Tagi

banany (3) bez jajek (2) ciasteczka (1) cynamon (5) czekolada (3) drozdzowe (1) dynia (4) gofry (1) inne (1) kajmak (2) kakao (3) karmel (1) kawa (1) kokos (1) mak (1) maka razowa (1) marchew (1) maslo (1) migdaly (1) miod (1) muffiny (3) orzechy (3) otreby (1) owoce (1) placki (5) platki owsiane (3) serniki (2) sliwki (1) syrop klonowy (1) tarty (1) twaróg (4) wanilia (1)

środa, 31 sierpnia 2011

Ostatnie smaki lata i muffiny bananowo-karmelowe.


Tup tup tup, schodze do kuchni. Jak nigdy nie mam zadnego pomyslu, co zjesc dzisiaj na sniadanie. Ale chwileczke, patrze na stol - miska z truskawkami. Sliczne czerwone malenstwa, zapomnialam ze mama rano miala jechac na plac. Wiec co ? Sniadanie ! W lodowce stoi napoczety jogurt naturalny, do tego otreby, pokrojone owoce i mamy jeden z ostatnich smakow lata. Truskawki juz dlugo u nas nie zagoszcza, wiec jesli jeszcze gdzies spotkacie sie z kobialka pelna tych rubinowych, pachnacych pysznosci - kupcie ja bez wahania. Jesli tego nie zrobicie, bedzie pozniej zalowac :)

A co zrobic z jedym, niewinnym, mocno zbrazowialym bananem ? Oczywiscie muffiny ! Niewiele jest przepisow na ciasta, zawierajace mniej niz dwa banany, ale po dluzszych poszukiwaniach takowy znalazlam. Do tego karmel, brazowy cukier. W smaku sa genialne. Wilgotne i mieciutkie, a niedomieszany kajmak lekko sie topi i tworzy przepyszne karmelowe grudki. No i ten zapach podczas pieczenia, obledny. Wszyscy sie nad nimi rozplywaja, nawet moj tata ktoremu muffiny sa raczej obojetne. Polecam goraco.

Przepis od Agaty, z niewielkimi zmianami. Na 12-14 muffinow.

Skladniki suche :
1 i 1/2 szklanki maki
1/2 lyzeczki sody oczyszczonej
1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
1/2 lyzeczki soli
4 lyzki brazowego cukru Demerara

Skladniki mokre :
140 g masla
1 jajko
3/4 szklanki jogurtu naturalnego
1 banan
3/4 szklanki masy kajmakowej

+ brazowy cukier do posypania wierzchu babeczek

Maslo umiescic w garnuszku, stopic, odstawic do ostygniecia.
Suche skladniki wymieszac w misce. Jajko rozbeltac z jogurtem. Dodac roztopione maslo, rozgniecionego banana i kajmak.
Skladniki suche dodac do mokrych, wymieszac lyzka.
Gotowa mase przelozyc do foremek, piec ok. 25 minut w 180°C.










PS Dzisiaj stalam sie posaidaczka nowiutkiego blendera z trzebaczka, kilkoma ostrzami i dwoma pojemnikami. Gratisowo - ksiazka Marty Gessler, pelna oszalamiajacych zdjec. Najlepsze przepisy juz zaznaczone kolorowymi zakladkami :)

wtorek, 30 sierpnia 2011

Ostatnie leniwe sniadania. Placki owsiano-miodowe z otrebami.



Poltora dnia. Tylko tylko mi zostalo czasu na beztroskie lenistwo, spanie do 11.00 i pyszne leniwe sniadania w poludnie. W czwartek 1 wrzesnia, dla jednych zmora, dla inncyh przykry obowiazek. A dla mnie ? Nowa przygoda, a zwlaszcza w tym roku. Nowa szkola, nowi ludzie. Tydzien pozniej kolejny wspanialy dzien - moje urodziny. Nim sie obejrze, minie pol miesiaca i bede ustalac swoj plan zajec w Szkole Jazzowej. Ale to pozniej. Poki co, mam jeszcze wakacje i czas na leniwe sniadanie.

Dzisiejszy przepis jest autorski. Inspiracja na niego byly dukanowe tosty . Niesamowicie mi zasmakowaly i w mojej glowie zaczely snuc sie przerozne pomysly, jak przemycic ten smak do plackow. Wiec sa placki. Pyszne, ekspresowe, a ze wzgledu na ich niewielka slodkosc, mozna podawac z dodatkami slodkimi, ale takze wytrawnymi. Najbardziej podoba mi sie w nich posmak miodu, ktory czuc dopiero po chwili. Polecam :)

Skladniki (na 3 spore placki) :
1 jajko
1 lyzka jogurtu naturalnego
2 lyzeczki miodu
30 g platkow owsianych
10 g otrebow pszennych

Jajko roztrzepac, wymieszac z jogurtem i miodem.
Platki o otreby zmielic (ja to robie w mlynku do kawy) i polaczyc z masa jajeczno-jogurtowa.
Lyzka nakladac na rozgrzana patelnie teflonowa, smazyc z bu stron.

Placki szybciutko sie scinaja i rumienia, wiec trzeba byc czujnym podczas smazenia.
Czytajac przepis lub robiac mase, nie myslcie sobie "malo tego". Placki wychodza tylko trzy (lub wiecej jesli nakladacie mniejsze porcje), ale platki owsiane i otreby sa bardzo sycace.








poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Pierwsze zapowiedzi jesieni . Tarta ze sliwkami .


Juz sa. Duze, dojrzale, ciemno-fioletowe. Jedne kwasne, drugie bardziej slodkie. Sliwki. Jeden z pierwszych zwiastunow nadchodzacej jesieni. Pomalu zaczynamy smazyc powidla, piec placki. U mnie tez znalazly juz pierwsze zastosowanie. Wczoraj wieczorem upieklysmy z mama tarte sliwkowa. Ja zajelam sie ciastem, mama nadzieniem. Efekt znakomity. Cieple, delikatne nadzienie, chrupiace migdaly na wierzchu. Ciasto nie jest jak typowe kruche na tarty. Struktura i smakiem bardziej przypomina ciasto francuskie, co nie zmienia faktu, ze smakuje pysznie. Polecam goraco :)

Przepis laduje w dwoch akcjach - Tarty na wszystie sposoby i Akcja sliwka 2011

Ciasto :
400 g maki
250 g masla (schlodzonego i pokrojonego  kawalki)
1/4 lyzeczki soli
110 ml zimnej wody (ok. 7 lyzek)
 lyzka octu jablkowego

Nadzienie :
1 kg sliwek
2 czubate łyżki maki
1/3 - 1/2 szklanki bialego cukru (ilosc dostosowac do slodkosci owocow i wlasnych upodoban)
1/3 szklanki jasnego brazowego cukru
1/3 szklanki platkow migdalowych

Make i sol wysypac na stolnice, dodac rozdrobnione maslo. Calosc siekac nozem poki wszystkie skladniki nie beda przypominac okruchow chleba.
W mieszance zrobic dolek i wlca do niego wode z octem jablkowym. Calosc zagniesc, az powstanie glakie, jednolite, sprezyste ciasto.
Powstala mase zawinac w folie spozywcza i schlodzic przez godzine w lodowce.

Sliwki wypestkowac i pokroic na cwiartki. Wymieszac z maka (dzieki niej podczas pieczenia, sok z owocow zgestnieje)

Forme na tarte wysmarowac maslem.
Schlodzone ciasto rozwalkowac na placek o srednicy okolo 15-20 cm wiekszej niz srednica formy i wylozyc go na dno i boki (ciasta, ktore wyjdzie poza brzegi, nie odcinamy).
Owoce ukladac w kregach, cwiartka obok cwiartki, posypac bialym cukrem i migdalami.
Brzegi ciasta zawinac do srodka i lekko pokarbowac. Calosc obsypac cukrem brazowym.
Piec w 200°C przez okolo 40-45 minut.







Idealnie smakuje z galka lodow waniliowych :)


A dzis na sniadanie byly upragnione placki :) Pyszne. Bananowo-owsiane. Slynny juz przepis Punktrasistor z bloga Lekko i Zdrowo, polecam.

niedziela, 28 sierpnia 2011

Zepsute plany i ciasteczka maslane na pocieszenie .


Kap, kap, kap . . . Pada deszcz. Mocny deszcz. W nocy co chwile sie budze, bo krople bebnia glosno o szyby. Rano czlapie do lazienki i juz mysle czym pysznym zaskocze sie dzis na sniadanie. Mialy byc placki, ale mama popsula mi plany, bo ubiegla mnie i na dole w kuchni juz czekala na mnie pyszna owsianka z jablkiem (wcale z tego powodu nie narzekam, wrecz przeciwnie, uwielbiam owsianke, a zwlaszcza, gdy wyjdzie spod rak mojej mamy). Wiec na pocieszeni i zeby blog nie swiecil pustkami - maslane ciasteczka. Tak proste, a przy tym tak smaczne. Rozplywaja sie w ustach, delikatnie kruche, pysznie maslane. A ze w lodowce sa zapasy masla w postaci szesciu kostek, od razu zdecydowalam sie na pdowojna porcje. I dobrze, bo znikaja w mgnieniu oka :) Przepis od niezastapionej Dorotus. U mnie jedna porcja waniliowych i jedna porcja kakaowych, ktore swoja droga wyszly niesamowicie czarne jak Oreo i nawet w smaku przypominaja te słynne ciasteczka, gdybysmy przelozyli je kremem smietankowym to zapewne powstalaby ich pyszna domowa wersja :)

Przepis dodaje do akcji Ciasteczka tu i tam .

Skladniki na ok. 30 ciasteczek (ja zrobilam z podwojnej porcji) :
120 g miekkiego masla
150 g maki pszennej
3 lyzki cukru pudru
ulubiony aromat lub ekstrakt (u mnie ukochana wanilia)
+ opcjonalnie 1-2 lyzki kakao (polecam 2 jesli lubicie mocny smak kakaa)

Wszystkie skladniki umiescic w misce i zagniesc.* Mozna tez utrzec je mikserem.
Z powstalego ciasta formowac kulki nie wieksze niz orzech wloski i ukladac na blaszce wylozonej papierem do pieczenia.**
Splaszczac widelcem nadajac im jednoczesnie wzorek (mozna do tego wykorzystac takze tluczek do miesa)
Piec w temperaturze 180°C przez 15-20 minut.

*Ciasto moze sie zbyt kleic, ja dosypalam nieco maki
**Ciastek nie trzeba ukladac w duzych odstepach, w piekarniku nie zmieniaja one ksztaltu :)


 Ciasteczka przed wlozeniem do piekarnika (potraktowane tluczkiem do miesa) .




 A tu juz po upieczeniu :)


 (moja wykwalifikowana pomoc kuchenna)


Swoja droga, najukochanszy brat z mama swietnie wiedza jak wielbie waniliowe latte ze Starbucks'a i przywiezli mi przemila niespodzianke z wyprawy po nowe buty :)

PS Jutro na sniadanie juz na pewno beda placki, i nawet wiem jakie . . .

sobota, 27 sierpnia 2011

Drozdzowki z serem i owocami .

 

Zawsze przerazalo mnie ciasto drozdzowe. Balam sie ze tak wiele moze nie wyjsc. Kiedys z Monami upieklysmy drozdzowki - byly pyszne, smakowaly mi i stwierdzilam ze przeciez nie ma z tym tyle roboty, ale odtamtego czasu wciaz nie moglam sie zebrac aby jeszcze raz upiec cos drozdzowego. Az w koncu pomyslalam, ze skoro takie upaly, to ciasto wyrosnie "jak na drozdzach" :) Dodatkowo zachecily mnie buleczki m.in. u Virdianki i Slyvvii. Przepis wzielam od Dorotus. Cytuje wiec za nia i goraco polecam - bo jest co :) Mieciutkie, pachnace, takie "letnie", z owocami i twarozkiem.


Ciasto (na ok. 12 drozdzowek) :
80 g drobnego cukru
1 lyzeczka soli
70 g miekkiego masła
1 duze jajko, roztrzepane
450 g maki pszennej
2 lyzeczki suchych drozdzy (8 g) lub 16 g swiezych
1 i 1/8 szklanki mleka lub maslanki, o temperaturze pokojowej

Nadzienie :
200 g jagod (moga być mrozone / u mnie maliny i borowka amerykanska)
150 g serka smietankowego jak na serniki
2 lyzki miodu
2 - 3 lyzki cukru waniliowego


Serek, miod i cukier waniiowy wymieszac, odstawic.

Wszystkie skladniki polaczyc w naczyniu (z drozdzami wczesniej zrobic zaczyn), wyrobic miekkie, elastyczne ciasto (moze sie lekko kleic). Oproszyc maka, odstawic przykryte lniana sciereczka w cieple miejsce do podwojenia objetosci, czyli okolo 1-1,5 godziny.

Po tym czasie ciasto wyjac, lekko wyrobic. Lekko podsypujac maka, rozwalkowac na prostokat o wymiarach ok. 30x35 cm. Powierzchnie posmarowac twarozkiem i obsypac owocami.
Calosc zwinac wzdluz krotszego boku i pokroic na 12 rownych czesci. Gotowe "slimaczki" ulozyc strona scieta do gory na blaszce wylozonej papierem do pieczenia w odleglosci ok. 1 cm od siebie. Ponownie odstawic do wyrosniecia na ok. 1 godzine.

Piec w temperaturze 190°C przez 20-30 minut, az buleczki sie zarumienia. Jeszcze cieple mozna polukrowac.




A tutaj szanowne lapsko mojego brata, ktory ucieka przed obiektywem, jak kot przed woda :)

PS A jutro . . . moze jakies placki ? Kto wie . . .

piątek, 26 sierpnia 2011

A jutro . . .

. . . zapraszam na drozdzowki :) Postanowilam przelamac swoj strach przed ciastem drozdzowym, a ze w lodowce zostalo sera po serniku, ktory tak swietnie pasuje do owocow kupionych dzis na placu . . .








Razowe muffiny bananowe z syropem klonowym .


Tak jak obiecałam - muffiny. Uwielbiam dodatek banana do ciast, nadaje im fantastyczna wilgotna, nieco "gliniasta" fakture. A jak smakuja te muffinki ? Pysznie. Pierwszy kes, poczujemy przyjemna miekkosc i sprezystosc. Zaraz potem  do kubkow smakowych dotra pierwsze nuty bananowe, przelamanem delikatnym posmakiem cynamonu. Kolejne kesy pozwola nam poczuc syrop klonowy, a gdzieniegdzie zaskocza nas kawalki siekanych orzechow. No i maka pelnoziarnista - nadaje ciezkosci (jednak wciaz pozostaja przy tym sprezyste i delikatne), no i z nia zawsze zdrowiej. Goraco polecam, przepis warty wyprobowania. Po oryginal odsylam na Joy Of Baking .

Skladniki suche :
260 g mąki pelnoziarnistej
1 i 1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
1/4 lyzeczki sody oczyszczonej
1/4 lyzeczki soli
1/2 lyzeczki cynamonu

Skladniki mokre :
3 banany, rozgniecione widelcem (najlepiej przejrzałe, są słodsze)
2 jajka, lekko ubite
1/2 szklanki syropu klonowego (u mnie nieco mniej - nie przewidzialam, ze zostala tylko resztka na dnie butelki)
1/2 szklanki jasnego brazowego cukru (tak, cukier mieszamy z mokrymi skladnikami, ja rowniez bylam w szoku)
1/3 szklanki mleka
1/4 szklanki oleju roslinnego
lyzeczka ekstraktu z wanilii

Dodatkowo :
75 g orzechow wloskich, posiekanych (u mnie laskowe)

Do duzej miski wsypujemy suche skladniki (maka, proszek do pieczenia, soda, sol, cynamon)  i mieszamy.
W drugiej misce umieszczamy skladniki mokre (banany, jajka, syrop, cukier, mleko, olej, ekstrakt), mieszamy.
Szpatulka lub lyzka, delikatnie laczymy ze soba zawartosc obu misek (mokre skladniki dodajemy do suchych). Nie musimy mieszac dokladnie, gdziegdzie moga pozostac grudki.
Na koncu dodajemy orzechy i mieszamy kilka razy, aby wtopily sie w mase.
Powstala miksture przelewamy do formy wylozonej papilotkami, lub natluszczonej maslem.
Pieczemy ok. 20 minut w 190°C.

Z przepisu wychodzi okolo 16 muffinek. Mi wyszlo 12 + jedna mini keksoweczka, ale to dlatego, ze zawsze napelniam forme praktycznie po brzegi - lubie gdy babeczki sa ladnie wyrosniete i duze :)






 No i kolejne świetne towarzystwo do kremu krówkowego :)


czwartek, 25 sierpnia 2011

35°C i sernik .



Upal. Za oknem 35°C i zero wiatru. Jedynym ratunkiem przed roztopieniem sie, jest wentylator ustawiony na maksymalna moc. Zrezygnowalam nawet z jazdy na orbitreku, bo po dziesieciu minutach w pokoju nie bylo czym oddychac. Jednak nie narzekam - wreszcie mamy porzadne, gorace lato :)

Uwielbiam serniki, stale wyprobowuje coraz to nowsze przepisy, w poszukiwaniu "tego idelanego". Dla Cukrowej Wrozki, idealny jest wlasnie ten, jednak to wciaz nie to czego szukam. Co nie zmienia faktu, ze smakuje wspaniale - gesty, kremowy, raczej ciezki. Cytuje za Wrozka, z niewielkimi modyfikacjami :

Spód :
200 g herbatnikow
80 g masla
3-4 łyżeczki kakao

Maslo topimy w rondelku. Herbatniki kruszymy i mieszamy z kakaem, zalewamy roztopionym maslem i mieszamy. Powstala mase przekladamy do tortownicy (u mnie 21cm) wylozonej folia aluminiowa i pieczemy 10 minut w 180°C.

Masa serowa :
900 g serka kremowego (u mnie serek śmietanowy DELFIKO)
1 i 1/4 szklanki cukru
4 jajka
1/3 szklanki kefiru
3 łyżeczki ekstraktu waniliowego
+ opcjonalnie dżem malinowy

Do misy miksera wrzucamy serek i ucieramy go przez chwile, do czasu, az uzyska gladka, kremowa konsystencje.
Stopniowo dodajemy cukier, a nastepnie po jednym jajku.
Wlewamy kefir i ekstrakt z wanilii.
Staramy sie nie miksowac zbyt dlugo, aby nie wtloczyc za duzo powietrza.
Mase wylewamy na podpieczony spod ciasteczkowy (mozna wylac cala, lub tak jak ja i Wrozka, wylac czesc masy, wylozyc na nia kilka lyzeczek dzemu, przemieszac widelcem i wylac reszte masy).

Teraz tajemnica smaku tego sernika - pieczenie.
Sernik wstawiamy do naczynia z wrzaca woda, tak, aby woda siegala do polowy wysokosci tortownicy. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 230°C i pieczemy 12 minut.
Po tym czasie otwieramy drzwiczki, aby temperatura spokojnie sobie spadla.
Przekrecamy grzalke na 100°C i pieczemy sernik godzine, nie otwierajac drzwiczek.
Po tym czasie delikatnie oddzielamy nozykiem sernik od tortownicy i pieczemy kolejne 75 minut.
Po 75 minutach podkrecamy temperature do 180°C i pieczemy jeszcze okolo 15 minut.

Sernik studzimy w rozpietym kolnierzu tortownicy. Jest gotowy po spedzeniu nocy w lodowce.




Swietnie smakuje z kremem krowkowym Bonne Maman, uwielbiam przetwory tej firmy :)


PS A jutro zapraszam na pyszne muffiny :)

środa, 24 sierpnia 2011

Na poczatku ...

. . . witam i pozdrawiam znad kubka zielonej herbaty :) Pije ja hektolitrami, jasminowe, rozane, sypane, mieszane. To jedna z tych rzeczy, ktora zdecydowanie umila mi dzien.

Juz dawno zbieralam się do zalozenia bloga, ale cały czas odkladalam to na pozniej, ale w koncu pomyslalam "spojrz na siebie, wakacje sie juz koncza, przez te dwa miesiace upichcilas tyle wspanialych rzeczy i nie podzielilas sie nimi z nikim poza rodzina i znajomymi". Wiec jest - Wanilia i przyjaciele. Dlaczego tak ? Bo, jesli juz przestudiowaliscie zakładke "O mnie", to wiecie, że darze wanilie szczegolnie silnym uczuciem, a przyjaciele ? To cynamon, czekolada, curry, imbir i mnóstwo innych, rownie niebianskich dodatkow i smakow.

Jestem lasuchem. Moglabym na sniadanie jesc sernik, na obiad kremowke, a na kolację szarlotke, w miedzyczasie podjadajac czekoladowo-owsiane ciasteczka, ale są tez dni, kiedy moje kubki smakowe blagaja o cos konkretnego, pikantnego, a za razem delikatnego. Sa tacy, ktorzy jedza, aby zyc i tacy, ktorzy zyja, aby jesc. Ja plasuje sie gdzies pomiedzy nimi - zyje, aby smakowac.

Moim ulubionym posilkiem jest sniadanie, ono daje przeciez tyle smakowitych mozliwosci ! Nigdy nie rozumialam i nigdy nie zrozumiem tych, ktorzy je omijaja.

Przepraszam za natlok slow i zapraszam  na mojego bloga, po inspiracje lub tylko, aby nacieszyc zmysly apetycznymi zdjeciami. A juz niebawem, sernik . . .